poniedziałek, 27 kwietnia 2009

Zlot tytanów

Raport z dnia 25 kwietnia.
8.30 : zaspałem psia mać... W te pędy do galerii pomóc w ostatnich przygotowaniach organizacyjnych.
8.45 : stoję z policją na poboczu która spisuje raport z miejsca wypadku... Mój błękitny demon został brutalnie potraktowany od tylca. Już jest k...a pięknie. Dwa dni wcześniej doprowadziłem go do stanu technicznej nirvany wymieniając w nim wszystko co się dało. Widać radość nie może trwać długo. Mój pierwszy udział w karambolu.

3 auta z czego jeden skasowany doszczętnie. Mój ucierpiał najmniej. Całe szczęście że nikomu nic się nie stało.

10.30 : powrót do domu. Dostałem list ze skarbówki. 200 zł kary za 2007 rok z odsetkami od 2008r. Niech mi ktoś powie że żyjemy w normalnym kraju...

11.30 : pędem na uczelnię. Jakiś debil poformatował komputery i wszystkie programy szlag trafił. Odwołałem zajęcia. Są takie dni że lepiej nie wstawać.

15.00 : docieram do siedziby stowarzyszenia i widzę uśmiechnięte znajome gęby na balkonie :) Koniec kryzysu.

Prawie. Pozdrowienia dla Pani kelnerki z Parkowej która zebrała zamówienia dla 20 osób i tylko mi piwa nie przyniosła po czym i tak doliczyła to do rachunku.

Sama wystawa wypadła na duży plus. Większych zgrzytów nie odnotowałem ( może tylko słaba wentylacja w dużej sali ). Miejsce na wystawę prac komiksowych lepsze być nie mogło. Podziemia galerii mają świetny klimacik. Poza tym są małym labiryntem i zmuszają zwiedzających do ruchu a nie obejścia sali dookoła. Ponad 130 prac na wysokim poziomie, jest co oglądać. Gorąco wszystkim polecam wycieczkę w chłodne podziemia galerii. Warto.

Spotkanie z rysownikami i wydawcami
Warto było przyjść i posłuchać co mają do powiedzenia Timof i Asu. Zieliński też mówił ciekawie, tylko mniej. Z racji tego że nie umiem się wypowiadać przepraszam wszystkich że musieli tego słuchać. Z polskiego w liceum miałem mierną i uważam że słusznie.

Bitwa komiksowa
Krótko mówiąc: w pytę!
Publika rzucała pomysły, rysownicy się pocili. Bardzo fajny dialog z widownią. Nikt się nie nudził.
"ostrzegawczy strzał w tył głowy" Jarka skutecznie wyeliminował mnie z dalszych zmagań w bitwie komiksowej. Załatwił mnie chyba w 20 sekundzie. Nie było sensu dalej walczyć i oddałem walkowerem. Wygrał cała bitwę komiksową wiec nie wstyd z nim przegrać.

19.00 : Naleśnikarnia "Smok"
Czyli esencja imprezy. Świetny lokal, pyszne jedzenie, piwko i normalne ceny. Same plusy. No i doborowe towarzystwo :) Wisienką na torcie były przeurocze panie przygotowujące naleśniki. Pycha... i jedno i drugie. Atrakcją wieczoru były przyśpiewki ludowe członków stowarzyszenia. " Orły i sokoły" to jest to co powinno być na każdej imprezie.

24.00 Nocleg w siedzibie Stowarzyszenia.
Śpiwory, filmy Konrada Papugi, 54 czekajace na wszystkich browary... i chrapiący Timof.
W nawiązaniu do dyskusji o 3 nad ranem ze Sztyborem, na temat: Czy 15 letni chłopcy mogą się malować czy nie, i czy jest coś złego w tym że przymierzają klipsy, prezentuję ten filmik.
Bartek twierdzi że to nic złego.

Na koniec należą się ogromne podziękowania dla Jarka Zielińskiego który ogarnął organizację wystawy po tym jak się wyprowadziłem z Radomia. Pawła Błacha który był mózgiem wystawy i całego Stowarzyszenia Kocham Radom za zaproszenie nas do POPLIT-u. Jeżeli ma się konkretnych ludzi, można organizować bardzo fajne rzeczy. Trzeba tylko chcieć. Podziękowania dla wszystkich przyjezdnych, mam nadzieję że dobrze się bawili.
Oby więcej takich imprez.

Na koniec rodzynek. Fotka zrobiona przypadkiem ale ma status zdjęcia miesiąca :)

fotorelacja z imprezy.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Podziekowania za zaproszenie, dla jedynej tak kaleczacej moj pseudonim jednostki;)
Dobra fotorelacja, my sniadanie zjedlismy dopiero za wawa;)

Pozdrawiam:):):)

Piotr Nowacki pisze...

Świetniaskie te foty. Zdjęcie miesiąca rządzi.

timof pisze...

chrapałeś to ty, i jeszcze się maskowałeś próbując przytulić się mi do ucha;p

Vincent van Blogh pisze...

Do ucha;) Dzięki Sambor za zaproszenie.